środa, 8 stycznia 2014

Przypadkowe gołąbki z wołowiny i kapusty włoskiej

Ostatnio zamawiam organiczne jedzenie do domu głównie z myślą o najmłodszym domowniku. Przynoszą mi je w skrzynkach (zamawiam skrzynkę warzywa + mięso), gdzie co tydzień zawartość takiej paczki się zmienia. 

No i w skrzyneczce znalazłam w tym tygodniu 3 rodzaje mięsa wołowego (w tym jedno mielone) i w warzywnej części między innymi włoską kapustę. 

Nie przepadam za mięsem wołowym, więc dłuugo mi zajęło główkowanie, co z tego mielonego mogłabym zrobić bym i też zjadła. Popatrzywszy do skrzynki - kapusta włoska.. może gołąbki? Ale czy w ogóle ta kapusta się do tego nadaje?! 

Wujek google zna odpowiedź... :) 

W taki oto sposób z trzech przepisów ( i mojego drobnego wkładu) znalezionych w internecie powstały przypadkowe gołąbki z wołowiny i kapusty włoskiej.. dlaczego przypadkowe? Bo przypadkowo zrobiłam je najlepsze, jakie kiedykolwiek z jakiegokolwiek mięsa jadłam. 

Przypadkowe gołąbki z wołowiny i kapusty włoskiej

SKŁAD: 
  • Kapusta włoska
  • Mięso mielone wołowe 50 dag 
  • Jedna średnia marchewka
  • jedna mała cebula
  • sól
  • pieprz
  • ziele angielskie 3-4 kuleczki
  • jeden listek laurowy
  • bulion (rosołek po niedzieli.. lub kostka mięsna) 
  • Przecier pomidorowy 2 łyżki 
  • gałka muszkatołowa pół płaskiej łyżeczki

  1. Sparzyć liście kapusty (3 minuty w gotującej się na wolnym ogniu wodzie) i usunąć nadmiar najgrubszego rdzenia (by można było je spokojnie zwinąć) 
  2. Na rozgrzanej oliwie zrumienić drobno pokrojoną cebulę 
  3. Do miski wsypać mięso, cebulę, drobno pokrojoną marchewkę, sól, pieprz, gałkę muszkatołową i dokładnie wymieszać.
  4. Podzielić farsz na tyle części ile liści (4-6 wystarczy w zupełności na tę ilość) i nakładać farsz na podstawę liścia, delikatnie zwinąć jego boki do środka i ciasno zrolować zaczynając od miejsca z farszem.
  5. Układać ciasno na dnie garnka (dno można wyłożyć wcześniej liśćmi) 
  6. Zalać bulionem (tak, by było lekko więcej wody niż wysokość gołąbków), dodać liść laurowy i ziele angielskie, dusić przez ok godzinę pod przykryciem.
  7. Dodać przecier pomidorowy i dusić 20-30 min
  8. Jeśli sos wyszedł zbyt rzadki - wyciągnąć delikatnie gołąbki i zagęścić go mąką ziemniaczaną gotując następnie jeszcze 2 minuty
  9. Zalać gołąbki sosem 
SMACZNEGO !!!!!!

Wyścigi matek o rozwój dziecka

Niejednokrotnie się z czymś takim spotkałam. Czy powodem do dumy jest to, że dziecko siada szybciej niż inne dzieci - czy też szybciej wychodzą mu ząbki? 

Oczywiście jest powód do dumy.. że to się stało! Ale to, że stało się to szybciej niż u innych dzieci nie ma najmniejszego znaczenia. 

Dlaczego nie ma znaczenia? Przecież moje dziecko szybciej się rozwija od innych dzieci.. 

.. otóż równie szybko może przestać się rozwijać - i nie mówię tu tylko o rozwoju fizycznym.

Matki powinny bardziej skupić się na zapewnianiu dziecku odpowiednich warunków do rozwoju i nie próbować go przyspieszać. To, że dziecko szybko zaczyna chodzić nie znaczy, że kiedyś będzie bystre, że będzie lepiej się uczyło od innych dzieci..

To, że dziecko wyśmienicie się w szkole uczy też nie znaczy, że będzie kiedyś miał świat w garści (i przy tym mniej problemów).. 

To wszystko zależy od tego, czego, a nie w jakim tempie będzie się uczyć.. 

Mój synek ostatnio robi znaczne postępy mimo, ze wcześniej się na to nie zapowiadało, ale staram się bardziej mu opowiadać, pokazywać co mógłby jeszcze z tym zrobić (na sobie, nie na nim - dziecko to świetny obserwator) niż zachwycać się, że robi to szybciej niż jego rówieśnicy i starać się na siłę jeszcze inne rzeczy przyspieszyć.

Na swoim przykładzie mogłabym potwierdzić to, o czym tutaj napisałam. W szkole podstawowej nie szło mi najlepiej z nauką, zwracałam uwagę na zupełnie inne rzeczy niż te, na których ponoć powinnam się skupić. I nie sądzę, że było to złe, podstawy załapałam, to co było mi zbędne zostawiłam - wróciłam do pewnych rzeczy jak mnie zaczęły ciekawić.. a po inne w ogóle nie zamierzam sięgać.

Tak samo jest z otoczeniem, dziwiłam się dlaczego nie mogę się dogadać z rówieśnikami aż do 3 klasy gimnazjum - teraz wiem, że nie widziałam sensu w tematach ich rozmów, nie potrafiłam się wczuć w te rozmowy, nie chciałam robić tego, co oni.. a co sama uważałam za złe i tak naprawdę najlepiej rozmawiało mi się z osobami, które miały jakieś ciekawe zainteresowania i nie wymagały ode mnie określonych zachowań.

Teraz nikt nie ma wpływu na to, co robię.. nikt nie wymusi na mnie wypicia alkoholu czy też nikt nie może wpłynąć na moją ambicję dążenia do celów, które dla większości są rejsem w świat marzeń.

Nie mówię by puścić dziecko w las i dać mu zupełnie wolną rękę w tym, czego się uczyć. Dziecku należy pokazywać - być dla niego przykładem. Wychowujemy człowieka - nie maskotkę puci puci, którą się odstawia, jak się znudzi.

Dziecko na każdym etapie będzie Cię obserwować - Twoje nawyki przejdą po części na niego.

środa, 1 stycznia 2014

Pierwszy dzień

Pierwszy dzień roku przywitał nas deszczem, jednak z uwagi na to, że deszcz lubię - mam to za dobry początek roku. 

Może nasuwać się pytanie, jak spędziłam wczorajszy dzień - ten ostatni roku 2013.. a spędziłam go marząc o tańcach ze swoim mężczyzną, piekąc bułeczki prezentujące się później tak: 

i robiąc inne przekąski na noc sylwestrową... 

 ... którą całą pięknie przespałam i nawet fajerwerków nie widziałam..

Szczęśliwego Nowego Roku!!!

wtorek, 31 grudnia 2013

Coca-colla life? Zielona?

Dotarły do mnie informacje, że od 2013 roku w Argentynie można kupić zieloną coca collę life.. 



Dlaczego life? Według producenta jest zdrowsza bo zawiera mniej kalorii z tytułu dosłodzenia naturalnym słodzikiem - stewią. 

Szukałam jak mogłam składu tego napoju ale udało mi się natknąć jedynie na informacje w wikipedii "w life do słodzenia oprócz cukru użyto stewii".

To teraz chwila refleksjii.. oprócz - czyli i cukier i stewia? To jak posypać frytki ziołami. Czy "oprócz" może znaczyło, że w innych napojach słodzikiem jest cukier.. a w tym ZAMIAST tego stewia? 

Patrząc na to, ile mniej kalorii ma life jestem przy pierwszej opcji. 

Life będzie dostępna według obietnic w 2014 roku na całym świecie. 

Stewia to roślina niekaloryczna wiele razy słodsza od cukru nie psująca zębów (ma nawet działanie przeciw próchnicze). Najlepszą formą słodzika jest syrop, osobiście polecam sadzić ją samemu w doniczkach i robić z niej syrop w domowych warunkach - taniej i zdrowiej.